piątek, 16 sierpnia 2013

Alicja w krainie kwiatów

Zestaw, który widać na zdjęciach to mój "hit sezonu". Nie lubię tego typu sloganów, ale w upalne dni tak najlepiej znoszę wysokie temperatury. Jako że lato nas w tym roku dopieściło upałami aż za bardzo, bawełniana tunikosukienka typu łączka na stałe zagościła w mojej szafie.

Od niej tak naprawdę zaczęłam poważniejszą przygodę z lumpeksami. Wypatrzona w jednym z droższych ciucholandów we Wrocławiu, bo na sztuki, bez wagi. Kiedy tylko zobaczyłam ją na wieszaku, wzięłam bez przymierzania. Ryzykownie, tym bardziej że nie zawsze mam dobre oko co do rozmiarów. Wiadomo- bez ryzyka nie ma zabawy. A ta musiała być ;)

Dopiero po przymierzeniu wdzianka w domu dostrzegłam baardzo milutkie i słodziutkie kieszonki z guziczkami (deminutyw- nadmierne używanie zdrobnień. Mądry jest Pan Fejsbuk). Sukienka przeżyła już kilka prań (w tym także takie w wersji hard- nie zawsze nawiązuję ze swoją pralką wspólny język...) i ma się świetnie. Oby więcej takich łowów :).
Kolarki jak kolarki- rzekłby ktoś. Jednak TE kolarki są wykonane z najwygodniejszej na świecie bawełny, jaką spotkałam. Gdybym mogła, nosiłabym je 24/7. Są jak druga skóra.

PS Podziękowania dla Agnieszki- za pomoc w tworzeniu posta :)





Tunikosukienka- Rut m. fl. /ciucholand
Kolarki- Decathlon
Buty- Giulio Santoro/plac targowy Zielińskiego
Torebka- Carrefour
Biżuteria- prezent od Mamy (kiedyś ją bardziej wyeksponuję)
Zegarek- Six (noszę codziennie)

2 komentarze:

  1. O tutaj Ewa uśmiechnięta od ucha do ucha, od razu lepiej! :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy na zdjęciach mam taką minę, to znaczy, że w czasie zdjęć myślę: "długo muszę się jeszcze szczerzyć?" No, ale gdzieś trzeba pokazać efekty noszenia stałego aparatu ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie opinie, ale zaznaczam- nie toleruję spamu!