wtorek, 3 września 2013

Hip hip? Hurra! Idzie jesień !!!

Rzecz działa się w niedzielę. Z braku czasu (no bo są wakacje...) publikuję dzisiaj.


Moje poranne wątpliwości co do wyboru zestawu na dziś skutecznie rozwiązałam metodą organoleptyczną. Gdy wyszłam do pracy na dziesiątą, ubrana w letnie szorty i cienką bluzę, od razu tego pożałowałam. Po dwóch godzinach roboty na ulotkach przemarzłam do szpiku kości. Już wiedziałam: jesienny strój to podstawa!

Tak więc, pora chyba po cichu przestawiać się na koniec lata. Powiem szczerze: nie lubię tej pory roku. Owszem, jest jasno przez większą część dnia. I to jedyny plus, jak dla mnie. Upały, podczas których pocę się więcej niż ważę i wczesny wschód słońca, które zaraz stawia mnie na nogi (w czasie wakacji, kiedy powinnam odsypiać cały rok) zdecydowanie przemawiają na niekorzyść lata. Wiosna, jesień i zima mają swoje uroki. Jesień, którą czuć już za oknem, to chyba mój ulubiony czas w roku. Melancholia, barwy liści i zapachy palenia traw- oto kwintesencja "mojej" jesieni. Czyli: HURRA! IDZIE JESIEŃ!

Jako że nadworni fotografowie mieli dziś wychodne, zdjęcia są, jakie są. Mam nadzieję, że ci, którzy tutaj zaglądają, docenią moją odwagę cywilną cykania fotek ze statywu w miejscu, w którym aż roi i się od kamer i ochroniarzy (na szczęście nikt nie miał do mnie pretensji. Dziękuję!).

Spodnie, których detale można zobaczyć tutaj i tutaj, mam już cztery lata.Przywiezione jako pamiątka z wakacji w Beskidach (a konkretniej muzeum Adama Małysza), z powodzeniem sprawdzają się jesienią. Uwielbiam zakładać do nich różne kolorowe rajstopy. Na komplementy "fajna spódnica", uśmiecham się i tłumaczę "Dzięki, ale to są spodnie". Miny znajomych bywają wtedy różne ;)

Bluzka też jest niemłoda- zakupiłam ją na Złote Gody dziadków trzy i pół roku temu. Uwielbiam jej kolor i fason- jak się już domyśliłyście ze zdjęć, nie przepadam za obcisłymi koszulkami.

Kurtka skórzana to "spadek" po koleżance mojej mamy. Trafiło się całkiem, całkiem... Noszę ją trzeci sezon i powoli dojrzewam do zaniesienia jej do jakiejś porządnej pralni. Na razie jednak jeszcze się z nią nie rozstaję. Opisuję ją (pod zdjęciami) odzież używana, gdyż nie pochodzi z lumpeksu, ale była już wcześniej przez kogoś noszona. Porządek musi być ;)

Buty i torebkę już znacie (z tego posta).

W takim stroju mogę spokojnie, już bez szczękania zębami zakrzyknąć: HURRA! IDZIE JESIEŃ!!!













Kurtka skórzana- A wear/odzież używana
Bluzka- no name/targ Świebodzki
Spodnie- My Collection/sklep Izy Małysz w Wiśle
Rajstopy- Gatta
Buty- Graceland/Deichmann
Torebka- Reporter